Menu

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 10


George

Kłamałem, okłamywałem wszystkich. Oczywiście że ja kochałem. Najbardziej na świecie.
Jednak Lunę też kochałem. Uczucie do Mionki tłumaczyłem sobie zwykłym zauroczeniem.
Palant ze mnie. Czułem coś do nich obu. A Fred? Fred kochał Mionę. Nie pozostawało mi nic innego, musiałem się wycofać. Dla dobra wszystkich...
Pomogę Fredowi, poukładam sprawy z Luną. Jakoś to będzie. Na razie niech wszyscy myślą po swojemu. Wszedłem do pokoju. Mój brat siedział na łóżku zamyślony. Nie zauważył mojego wejścia.

-FRED - krzyknąłem. Próbowałem wyrwać go z tej zadumy - Rozmawiałem z Mionką, ona uważa że to to tylko wakacyjne zauroczenie - w końcu zwrócił na mnie uwagę. No tak wystarczy powiedzieć Miona a on od razu rozgląda się po pomieszczeniu jakby jej szukał. - Więc łaskawie rusz swoje cztery litery i zacznij ja przepraszać - powiedziałem
-Wiesz, łatwiej by było gdyby chciała ze mną rozmawiać. Ale patrz nie chce - powiedział ze smutkiem. Co prawda to prawda.
-No to zróbmy tak - zacząłem.


                                        •♦•♦•

Hermiona

Wpadłam do pokoju jakbym wygrała miliard galeonów. 
-Ginny, nigdy nie zgadniesz - powiedziałam zasapana - łatwo poszło, George też uważa że to tylko zauroczenie. Myślałam, że będzie skakać z radości. Zamiast tego jej twarz przybrała czerwony kolor. Była wściekła. 
-CO ZA NIERÓWNOWAŻONY EMOCJONALNIE PALANT. NIECH ZGADNĘ, PEWNIE CHODZI O LUNE?! - krzyczała. Byłam pewna ze w Hogwarcie też ją słyszeli. - MOGŁAM SIĘ TEGO DOMYŚLEĆ. MAM BRATA PALANTA, KTÓRY ZABAWIA SIĘ Z DZIEWCZYNAMI - nigdy wcześniej nie widziałam jej takiej wściekłej. -IDĘ MU WYGARNĄĆ - powiedziała. Już miała wychodzić z pokoju, ale w ostatniej chwili zatrzasnęłam przed nią drzwi. - Otwieraj, Miona dobrze Ci radzę - powiedziała nieco spokojniej.
-Nie, nie będziesz bić żadnego ze swoich braci zrozumiano - zapytałam. Trzymałam ją mocno za ramiona. - Teraz wdech i wydech - jak poleciłam tak zrobiła. Czerwień powoli schodziła z jej twarzy.
-Dobrze, jestem spokojna. Możesz mnie puścić -powiedziała. Puściłam ją, ale dalej pilnowałam drzwi. Ruda usiadła na łóżku. Przestałam się martwić. Długo sobie nie posiedziałyśmy. Po kilku minutach pani Weasley wołała wszystkich na kolacje. - Chodź Miona, jestem strasznie głodna.
Wszyscy czekali tylko na nas, ale nie długo. Mogłyśmy to stwierdzić po ciszy ze strony Rona. Nie burczało mu w brzuchy, nie krzyczał. Tylko co usiadłyśmy do stołu, a pani Weasley rozstawiła potrawy na stole. Siedziałam obok Ginny i Freda. Tak bardzo chciałam mu wybaczyć, ale nie mogłam. Rozum mi na to nie pozwalał. Zresztą jemu chyba nie zależy. Czemu by miało?

-Miona, halo słyszysz mnie - pytała Ruda. - mówię do ciebie od pięciu minut. Słuchasz mnie - mówiła.
-Co? Boże Gin przepraszam, zamyśliłam się- powiedziałam. 
-Spoko - powiedziała. Znała mnie jak mało kto

                                      •♦•♦•
Fred
Patrzyłem na nią kątem oka. Tylko tyle mogłem zrobić. Zależało mi na niej. Tak bardzo...
Po kolacji miałem z bratem wcielać nasz plan w życie. Nie wiem czy wyjdzie. Dla niej zrobię wszystko. Jedliśmy w spokoju, do czasu...
-Ron, jak masz we mnie rzucać to może nie ziemniakami- ryknąłem na brata. W prawy policzek dostałem schabowym. Byłem zdziwiony, zaskakująco dobrze się trzymał.
-Wolisz kotleta? Proszę bardzo - powiedział. To był dopiero początek walki na jedzenie. - Brakuje ci tylko surówki na czole i będzie cały komplet - powiedział. wyglądałem jak talerz.  Schabowy na jednym policzku, ziemniaki na drugim... i ŁUP marchewka na czole - O i jest. Ktoś jest głodny - zapytał. 
-Odegram się - powiedziałem. Wziąłem trochę ziemniaków i wycelowałem nimi w Rona. Trafiłem. 
Mama zaczęła krzyczeć. Byłem zdziwiony że dopiero teraz. A może już wcześniej krzyczała, a ja po prostu  nic nie słyszałem? Nie to niemożliwe! 
-Chłopcy. Macie natychmiast przerwać - krzyczała, dalej rzucaliśmy jedzeniem - CHŁOPCY. W TEJ SEKUNDZIE MACIE PRZESTAĆ! - była rozwścieczona. Przestaliśmy. - Ronaldzie, skończysz swój posiłek w swoim pokoju - powiedział nieco spokojniej. 
-Ale mamo. Dlaczego to ja mam iść a nie Fred- zapytał. Był zbulwersowany. Na jego miejscu też bym się wkurzył.
-Dlatego, że ja tak powiedziałam. Trzeba było nie zaczynać bójki na jedzenie - powiedziała stanowczym tonem. Ron wykonał polecenie. Reszta posiłku minęła w spokoju.


                                                      •♦•♦• 

Hermiona
To co wyprawiali chłopcy było jednocześnie irytujące, ale również zabawne. Skończyłam posiłek i włożyłam talerz do zlewu. Stół był już prawie pusty. Siedział przy nim jeszcze jeden rudzielec.
Wcześniej powiedziałam Molly że pozmywam. Podziękowała mi i poszła do siebie.
-Będziesz tak siedział i mieszał to jedzenie czy mam cie nakarmić - zapytałam, byłam lekko zdenerwowana. Nie potrzebnie to powiedziałam, bo rudzielec celowo stawiał opór, żebym zwróciła na niego uwagę. - Czyli jednak nakarmić, rozumiem - usiadłam obok niego. Rozum próbował walczyć, ale serce mu nie dawało. Było tak silne, ze rozum się poddał. Wzięłam do ręki widelec, nałożyłam trochę jedzenia i zaczęłam go karmić.
-Jesteś gorszy niż małe dziecko - powiedziałam zrezygnowana.
-Co proszę? Gorszy niż małe dziecko- oburzył się. - Jesteś pewna - zapytał. Miał w głowie niecny plan. Pokiwałam niepewnie głową. - Skoro tak... - dodał. Uśmiechnął się łobuzersko. Nie zdążyłam mrugnąć, byłem przewieszona przez jego ramię. Biegał po całej kuchni. Biłam go w plecy nic nie pomagało. - Idioto, postaw mnie na ziemi. Zrobię wszystko co chcesz. - nie słuchał mnie. Nagle zatrzymał się.
-Wszystko - zapytał. Pokiwałam głową - Przestaniesz mnie unikać? Zaczniesz ze mną normalnie rozmawiać i... - wymieniał. Wymagający. Może jednak mu zależało?
-I co jeszcze? Nie wiem musiałabym się zastanowić. Postawisz mnie wreszcie - zapytałam. Wybaczę mu, kiedyś. Postawił mnie. Wreszcie! - Teraz siądź do stołu, dokończ obiad a potem włóż talerz do zlewu. Jasne - dokończyłam.
-Jaka władcza - mruknął.
-Mówiłeś coś - powiedziałam ironicznie.
-Nie nic - znowu mruknął pod nosem. Wróciłam do zlewu i kontynuowałam zmywanie. Nagle przybiegł Ron.
-Nadawca poprosił mnie żebym ci to przekazał - powiedział i wręczył mi małą karteczkę
                        Droga Hermiono spotkaj się ze mną dziś u mnie w pokoju. Jak tylko będziesz mogła,                                                                   
                            będę czekał.
                                                                                                                                     G.
Przecież zerwaliśmy. O co może chodzić. Kończyłam zmywać.
3 minuty później poszłam do pokoju bliźniaków.
-Cześć Mionka, cieszę się że przyszłaś. Chodźmy na balkon, jest takie przyjemne powietrze - powiedział. Byłam zdziwiona"O co mu na brodę Merlina chodzi" Poszliśmy. -Wybacz mi Mionka - powiedział i zatrzasnął za mną drzwi balkonowe. 
-George o co chodzi. Co ty wyprawiasz - mówiłam głośno, nie słyszał mnie. 
-Solidarność braterska - przemknęło mi przez myśl. Wychyliłam się przez balkon. Oczywiście. Na dole stał pewien wysoki, dobrze zbudowany, przystojny rudzielec.
•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦
ŁAŁ 2000 wejść? To jest coś *-*
Dziękuję wam *-*
Ten rozdział jest dla Darii i Mai ♥
Jest dłuższy, starałam się przynajmniej aby jakoś wyszedł. I jestem z niego nawet zadowolona. :D
George odkochany w Mionce? Nie sądzę. Tamto to zmyłka :D (nie gniewajcie się)
Może niedługo coś naskrobię :D
Pozdrawiam
~Clar ♥

15 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ! Kurde nie mogę już doczekać się następnego ! No niech ona mu jeszcze nie wybacza... Niech nie będzie tak łatwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Supeer..;3 Jestem ciekawa kolejnych rozdziałów..;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie komentowałam no cóż rozdział dłuższy :) fajnie :) szablon fajny ale mi te twarze przeszkadzają w czytaniu xD no nic przeżyje xD fajny rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdział zdecydowanie lepszy ;D scena balkonowa jak w Romeo i Julii? ;d swietny pomysł! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku, jejku, jejku, jeeej *-*
    Jestem pod wielkim wrażeniem :33
    Cieszę się, że odpuścili sobie z George'm :33
    Ona ma być z Freddiem :33
    Hahah, karmienie rudzielca zawsze spoczko xD
    Przeurocza scenka z balkonem!
    Awww *_* Bis ! :D
    Zapraszam cię do mnie, dziś powinien pojawić się nowy rozdział ;d
    Weny, weny i jeszcze raz weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że komentujesz ♥
      Pomiędzy G a F jest dobrze. Tylko że i tak obaj czują coś do Mionki :)
      Też lubię scenę z karmieniem.
      Jeszcze raz Dziękuje i zaraz zajrzę do Ciebie ♥

      Usuń
  6. Świetne *w* A ta scena z balkonem, awww ♥
    Pisz szybko następny rozdział :>
    Dużo weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne *_* Scena z balkonem genialna. Nwm co jeszcze napisać, ale twój blog jest świetny, cudowny, niesamowity itp xd <3 Szkoda, że dopiero dzisiaj go znalazłam ... najlepsza historia Framione jaką czytałam *__* Pisz szybko kolejny rozdział ! Dużo weny ; *
    ~Madziaa ; 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Naprawdę miło mi czytać Twój komentarz ♥

      Usuń
  8. Rozdział jak zawsze świetny! *_* Życzę dobrej i weny. A i mam pytanie skąd wzięłaś szablon? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zaczarowanych szablonów, jest na szablonie i po prawej stronie :D

      Usuń
  9. heej ;)
    chciałam poinformować o nowym rozdziale, miłego czytania ;D
    a co do rozdziału to bardzo mi się podoba ;D i z niecierpliwością czekam na następny ;p
    daff.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejkaa! Trafiłam tu dopiero dziś i jestem pod wrażeniem. Ta akcja z bliźniakami... WOW!!!! A teraz mnie rozwaliłaś. "-Ron, jak masz we mnie rzucać to może nie ziemniakami- ryknąłem na brata. W prawy policzek dostałem schabowym." Jest północ, a ja chichram się jak opętana, zaraz zleci się cała rodzina do pokoju xDD Nie nooo, ta akcja ze schabowymm xDD Kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń