George
Kłamałem, okłamywałem wszystkich. Oczywiście że ja kochałem. Najbardziej na świecie.
Jednak Lunę też kochałem. Uczucie do Mionki tłumaczyłem sobie zwykłym zauroczeniem.
Palant ze mnie. Czułem coś do nich obu. A Fred? Fred kochał Mionę. Nie pozostawało mi nic innego, musiałem się wycofać. Dla dobra wszystkich...
Pomogę Fredowi, poukładam sprawy z Luną. Jakoś to będzie. Na razie niech wszyscy myślą po swojemu. Wszedłem do pokoju. Mój brat siedział na łóżku zamyślony. Nie zauważył mojego wejścia.
-FRED - krzyknąłem. Próbowałem wyrwać go z tej zadumy - Rozmawiałem z Mionką, ona uważa że to to tylko wakacyjne zauroczenie - w końcu zwrócił na mnie uwagę. No tak wystarczy powiedzieć Miona a on od razu rozgląda się po pomieszczeniu jakby jej szukał. - Więc łaskawie rusz swoje cztery litery i zacznij ja przepraszać - powiedziałem
-Wiesz, łatwiej by było gdyby chciała ze mną rozmawiać. Ale patrz nie chce - powiedział ze smutkiem. Co prawda to prawda.
-No to zróbmy tak - zacząłem.
•♦•♦•
Hermiona
Wpadłam do pokoju jakbym wygrała miliard galeonów.
-Ginny, nigdy nie zgadniesz - powiedziałam zasapana - łatwo poszło, George też uważa że to tylko zauroczenie. Myślałam, że będzie skakać z radości. Zamiast tego jej twarz przybrała czerwony kolor. Była wściekła.
-CO ZA NIERÓWNOWAŻONY EMOCJONALNIE PALANT. NIECH ZGADNĘ, PEWNIE CHODZI O LUNE?! - krzyczała. Byłam pewna ze w Hogwarcie też ją słyszeli. - MOGŁAM SIĘ TEGO DOMYŚLEĆ. MAM BRATA PALANTA, KTÓRY ZABAWIA SIĘ Z DZIEWCZYNAMI - nigdy wcześniej nie widziałam jej takiej wściekłej. -IDĘ MU WYGARNĄĆ - powiedziała. Już miała wychodzić z pokoju, ale w ostatniej chwili zatrzasnęłam przed nią drzwi. - Otwieraj, Miona dobrze Ci radzę - powiedziała nieco spokojniej.
-Nie, nie będziesz bić żadnego ze swoich braci zrozumiano - zapytałam. Trzymałam ją mocno za ramiona. - Teraz wdech i wydech - jak poleciłam tak zrobiła. Czerwień powoli schodziła z jej twarzy.
-Dobrze, jestem spokojna. Możesz mnie puścić -powiedziała. Puściłam ją, ale dalej pilnowałam drzwi. Ruda usiadła na łóżku. Przestałam się martwić. Długo sobie nie posiedziałyśmy. Po kilku minutach pani Weasley wołała wszystkich na kolacje. - Chodź Miona, jestem strasznie głodna.
Wszyscy czekali tylko na nas, ale nie długo. Mogłyśmy to stwierdzić po ciszy ze strony Rona. Nie burczało mu w brzuchy, nie krzyczał. Tylko co usiadłyśmy do stołu, a pani Weasley rozstawiła potrawy na stole. Siedziałam obok Ginny i Freda. Tak bardzo chciałam mu wybaczyć, ale nie mogłam. Rozum mi na to nie pozwalał. Zresztą jemu chyba nie zależy. Czemu by miało?
-Miona, halo słyszysz mnie - pytała Ruda. - mówię do ciebie od pięciu minut. Słuchasz mnie - mówiła.
-Co? Boże Gin przepraszam, zamyśliłam się- powiedziałam.
-Spoko - powiedziała. Znała mnie jak mało kto
•♦•♦•
Fred
Patrzyłem na nią kątem oka. Tylko tyle mogłem zrobić. Zależało mi na niej. Tak bardzo...
Po kolacji miałem z bratem wcielać nasz plan w życie. Nie wiem czy wyjdzie. Dla niej zrobię wszystko. Jedliśmy w spokoju, do czasu...
-Ron, jak masz we mnie rzucać to może nie ziemniakami- ryknąłem na brata. W prawy policzek dostałem schabowym. Byłem zdziwiony, zaskakująco dobrze się trzymał.
-Wolisz kotleta? Proszę bardzo - powiedział. To był dopiero początek walki na jedzenie. - Brakuje ci tylko surówki na czole i będzie cały komplet - powiedział. wyglądałem jak talerz. Schabowy na jednym policzku, ziemniaki na drugim... i ŁUP marchewka na czole - O i jest. Ktoś jest głodny - zapytał.
-Odegram się - powiedziałem. Wziąłem trochę ziemniaków i wycelowałem nimi w Rona. Trafiłem.
Mama zaczęła krzyczeć. Byłem zdziwiony że dopiero teraz. A może już wcześniej krzyczała, a ja po prostu nic nie słyszałem? Nie to niemożliwe!
-Chłopcy. Macie natychmiast przerwać - krzyczała, dalej rzucaliśmy jedzeniem - CHŁOPCY. W TEJ SEKUNDZIE MACIE PRZESTAĆ! - była rozwścieczona. Przestaliśmy. - Ronaldzie, skończysz swój posiłek w swoim pokoju - powiedział nieco spokojniej.
-Ale mamo. Dlaczego to ja mam iść a nie Fred- zapytał. Był zbulwersowany. Na jego miejscu też bym się wkurzył.
-Dlatego, że ja tak powiedziałam. Trzeba było nie zaczynać bójki na jedzenie - powiedziała stanowczym tonem. Ron wykonał polecenie. Reszta posiłku minęła w spokoju.
•♦•♦•
Hermiona
To co wyprawiali chłopcy było jednocześnie irytujące, ale również zabawne. Skończyłam posiłek i włożyłam talerz do zlewu. Stół był już prawie pusty. Siedział przy nim jeszcze jeden rudzielec.
Wcześniej powiedziałam Molly że pozmywam. Podziękowała mi i poszła do siebie.
-Będziesz tak siedział i mieszał to jedzenie czy mam cie nakarmić - zapytałam, byłam lekko zdenerwowana. Nie potrzebnie to powiedziałam, bo rudzielec celowo stawiał opór, żebym zwróciła na niego uwagę. - Czyli jednak nakarmić, rozumiem - usiadłam obok niego. Rozum próbował walczyć, ale serce mu nie dawało. Było tak silne, ze rozum się poddał. Wzięłam do ręki widelec, nałożyłam trochę jedzenia i zaczęłam go karmić.
-Jesteś gorszy niż małe dziecko - powiedziałam zrezygnowana.
-Co proszę? Gorszy niż małe dziecko- oburzył się. - Jesteś pewna - zapytał. Miał w głowie niecny plan. Pokiwałam niepewnie głową. - Skoro tak... - dodał. Uśmiechnął się łobuzersko. Nie zdążyłam mrugnąć, byłem przewieszona przez jego ramię. Biegał po całej kuchni. Biłam go w plecy nic nie pomagało. - Idioto, postaw mnie na ziemi. Zrobię wszystko co chcesz. - nie słuchał mnie. Nagle zatrzymał się.
-Wszystko - zapytał. Pokiwałam głową - Przestaniesz mnie unikać? Zaczniesz ze mną normalnie rozmawiać i... - wymieniał. Wymagający. Może jednak mu zależało?
-I co jeszcze? Nie wiem musiałabym się zastanowić. Postawisz mnie wreszcie - zapytałam. Wybaczę mu, kiedyś. Postawił mnie. Wreszcie! - Teraz siądź do stołu, dokończ obiad a potem włóż talerz do zlewu. Jasne - dokończyłam.
-Jaka władcza - mruknął.
-Mówiłeś coś - powiedziałam ironicznie.
-Nie nic - znowu mruknął pod nosem. Wróciłam do zlewu i kontynuowałam zmywanie. Nagle przybiegł Ron.
-Nadawca poprosił mnie żebym ci to przekazał - powiedział i wręczył mi małą karteczkę
Droga Hermiono spotkaj się ze mną dziś u mnie w pokoju. Jak tylko będziesz mogła,
będę czekał.
G.
Przecież zerwaliśmy. O co może chodzić. Kończyłam zmywać.
3 minuty później poszłam do pokoju bliźniaków.
-Cześć Mionka, cieszę się że przyszłaś. Chodźmy na balkon, jest takie przyjemne powietrze - powiedział. Byłam zdziwiona"O co mu na brodę Merlina chodzi" Poszliśmy. -Wybacz mi Mionka - powiedział i zatrzasnął za mną drzwi balkonowe.
-George o co chodzi. Co ty wyprawiasz - mówiłam głośno, nie słyszał mnie.
-Solidarność braterska - przemknęło mi przez myśl. Wychyliłam się przez balkon. Oczywiście. Na dole stał pewien wysoki, dobrze zbudowany, przystojny rudzielec.
•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦
ŁAŁ 2000 wejść? To jest coś *-*
Dziękuję wam *-*
Ten rozdział jest dla Darii i Mai ♥
Jest dłuższy, starałam się przynajmniej aby jakoś wyszedł. I jestem z niego nawet zadowolona. :D
George odkochany w Mionce? Nie sądzę. Tamto to zmyłka :D (nie gniewajcie się)
Może niedługo coś naskrobię :D
Pozdrawiam
~Clar ♥
Świetny rozdział ! Kurde nie mogę już doczekać się następnego ! No niech ona mu jeszcze nie wybacza... Niech nie będzie tak łatwo ;)
OdpowiedzUsuńSupeer..;3 Jestem ciekawa kolejnych rozdziałów..;*
OdpowiedzUsuńDawno nie komentowałam no cóż rozdział dłuższy :) fajnie :) szablon fajny ale mi te twarze przeszkadzają w czytaniu xD no nic przeżyje xD fajny rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńten rozdział zdecydowanie lepszy ;D scena balkonowa jak w Romeo i Julii? ;d swietny pomysł! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjejku, jejku, jejku, jeeej *-*
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem :33
Cieszę się, że odpuścili sobie z George'm :33
Ona ma być z Freddiem :33
Hahah, karmienie rudzielca zawsze spoczko xD
Przeurocza scenka z balkonem!
Awww *_* Bis ! :D
Zapraszam cię do mnie, dziś powinien pojawić się nowy rozdział ;d
Weny, weny i jeszcze raz weny! :*
Cieszę się że komentujesz ♥
UsuńPomiędzy G a F jest dobrze. Tylko że i tak obaj czują coś do Mionki :)
Też lubię scenę z karmieniem.
Jeszcze raz Dziękuje i zaraz zajrzę do Ciebie ♥
Świetne *w* A ta scena z balkonem, awww ♥
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny rozdział :>
Dużo weny ;]
Genialne *_* Scena z balkonem genialna. Nwm co jeszcze napisać, ale twój blog jest świetny, cudowny, niesamowity itp xd <3 Szkoda, że dopiero dzisiaj go znalazłam ... najlepsza historia Framione jaką czytałam *__* Pisz szybko kolejny rozdział ! Dużo weny ; *
OdpowiedzUsuń~Madziaa ; 3
Dziękuję ♥
UsuńNaprawdę miło mi czytać Twój komentarz ♥
Rozdział jak zawsze świetny! *_* Życzę dobrej i weny. A i mam pytanie skąd wzięłaś szablon? :)
OdpowiedzUsuńZ zaczarowanych szablonów, jest na szablonie i po prawej stronie :D
Usuńheej ;)
OdpowiedzUsuńchciałam poinformować o nowym rozdziale, miłego czytania ;D
a co do rozdziału to bardzo mi się podoba ;D i z niecierpliwością czekam na następny ;p
daff.
genialne :O <3
OdpowiedzUsuńHejkaa! Trafiłam tu dopiero dziś i jestem pod wrażeniem. Ta akcja z bliźniakami... WOW!!!! A teraz mnie rozwaliłaś. "-Ron, jak masz we mnie rzucać to może nie ziemniakami- ryknąłem na brata. W prawy policzek dostałem schabowym." Jest północ, a ja chichram się jak opętana, zaraz zleci się cała rodzina do pokoju xDD Nie nooo, ta akcja ze schabowymm xDD Kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńMiło mi, śmiech to zdrowie :D
Usuń