Menu

czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 9.

Dobra tak na wstępie: Dziękuje wam 1,5 tys wejść.
Komentujcie, to dla mnie ważne.
Rozdział z dedykacją dla Mai :D
Do rzeczy, miłego czytania.

•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•

Fred
-Wszystko zepsułem, wszytko, teraz już nie mam szans - mówiłem do siebie. Najchętniej to przywaliłbym sobie w twarz, ale zdecydowanie wolałem jak robiła to Hermiona.
Żałuję tego co powiedziałem, ale czasu nie cofnę. Wziąłem długopis i mój nowy wynalazek - zeszyt, w którym treść widoczna jest tylko dla autora tekstu. Napisałem na jednej ze stron:
Plan na odzyskanie Hermiony.
• Wspaniała kolacja.
• Komplementy, dużo komplementów.
• Pokazać że mi na niej zależy.
• Zwrócić na siebie uwagę.

Spojrzałem na plan. Był do dupy. Chyba nie mogłem być większym lizusem. Pomyśleć że to właśnie Hermiona tak mi zawróciła w głowie. Musiałem ją odzyskać. Była dla mnie ważniejsza niż ktokolwiek, kiedykolwiek. Bez niej nie mógłbym żyć. Tymczasem ona pewnie całuje się z moim bliźniakiem. Na samą myśl serce zaczynało mi szybciej bić. To było nie do zniesienia. Do powrotu do szkoły jeszcze miesiąc. George podobał się wielu dziewczyną. Jemu też się na pewno jakaś podoba. Z Mionką to tylko wakacyjna miłość. Wrócimy do Hogwartu, on się w kimś zakocha, a Szatynka znowu będzie tylko jego. Ale już muszę ją do siebie przekonywać.

•♦•♦•
Hermiona
Leżałam na łóżku z Georg'em(?). Cieszyłam się, że był blisko. Jednak myślami odbiegałam w kierunku drugiego bliźniaka. Dlaczego- zapytałam siebie. Dlaczego on nie dawał mi spokoju.
Chciałam mu wybaczyć, ale nic nie ma w życiu za darmo. Jeżeli naprawdę mu zależy, to niech się postara. Dobra koniec myślenia o nim. Odchyliłam głowę w stronę chłopaka, na którym powinnam się skupić. Pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek.
-Wiesz, która godzina -zapytałam.
-Nie wiem, pewnie późno. Chodźmy już - odpowiedział. Wzruszyłam ramionami. Wstaliśmy z łóżka.
-Do zobaczenia na kolacji - powiedziałam i pocałowałam go krótko.
-Do zobaczenia - odpowiedział. Poszliśmy do siebie.

•♦•♦•

Fred
Wszedł do pokoju. Na początku byłem zdziwiony gdzie był przez pół dnia, potem mnie olśniło..
-Hej, stary gdzie byłeś - zapytałem, ale to oczywiste- był z Szatynką. Ja tu sobie siedzę obmyślając jak ją odzyskać, a oni się całują. Okropna myśl, ale jakże prawdziwa. Westchnąłem.
-Byłem z Mionką. Błagam nie gniewaj się, co mamy zrobić- zapytał. Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi.
-A co z Luną. Tak dobrze się dogadywaliście- zarumienił się. Zanim zdążył odwrócić twarz, zobaczyłem jego czerwone policzki.
-Nie wiem. Jej się chyba ktoś inny podoba - tym razem to on westchnął. Wiedziałem że coś do niej czuł. To się dało wyczuć od dłuższego czasu. Tak samo jak moje uczucie do Hermiony...
-Nie zabijaj mnie, ale ona tu pojutrze przyjeżdża - powiedziałem. Ginny ją wcześniej zaprosiła. Ja nie miałem nic przeciwko. Luna jest fajna. Zrobił kilka oddechów.
-Nie zabiję cię. Cieszę się. Wiesz, chyba jednak z Mionką to tylko zauroczenie - powiedział. Siedziałem spokojnie, ale w środku skakałem ze szczęścia jak małe dziecko.
-Cieszę się. Z Luną pasujecie do siebie - uśmiechnąłem się. - Tylko jak powiesz to Hermionie - Problemy, problemy, problemy, zawsze nas znajdują. George również posmutniał.
-Co ma być to będzie - powiedział.

•♦•♦•

Hermiona
Czułam coś do Georga. Ale to chyba nie była miłość, bardziej zauroczenie, które powoli mija. Tylko jak ja mu miałam o tym powiedzieć? Rozmawiałam z Ginny.-To po prostu nie ma sensu. Kiedy jestem z nim ciałem, myślami odbiegam do Freda - mówiłam.
-Herma, wkopałaś się. Co teraz zrobisz- powiedziała.-No właśnie nie wiem. A jak ci się układa z Harrym - zapytałam. Próbowałam zmienić temat rozmowy.
-Nie zmieniaj tematu, musisz coś wymyślić. Kocham cię, ale to są moi bracia, nie możesz ich krzywdzić - oczywiście, zauważyła moją próbę, ale miała rację nie mogę ich krzywdzić.
-Po prostu muszę z nim porozmawiać - westchnęłam. Co innego miałabym zrobić?
-No to na co czekasz - zapytała. Miała rację. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę pomieszczenia zamieszkiwanego przez bliźniaków. Zapukałam. Wyszedł George, na szczęście, bo nie chciałam rozmawiać z Fredem, jeszcze nie teraz.
-Możemy porozmawiać - w końcu musiałam to zrobić.
-Właśnie miałem iść do ciebie - powiedział. Może on też uważał ze jednak nic z tego nie będzie?
-To chyba tylko - zaczęliśmy jednocześnie. Zaśmialiśmy się.
-Ty pierwszy -powiedziałam.
-To chyba tylko wakacyjne zauroczenie - powiedział.
-George, cieszę się ze to mówisz, bo miałam powiedzieć dokładnie to samo - kamień spadł mi z serca.
-Naprawdę? To wspaniale. Cieszę się że się nie przejmujesz - powiedział. - Ale i tak zawsze będę cie kochał i uważał za członka rodziny - to co mówił było taki miłe.
-Ja też cie będę kochać. Zawsze - Nie kłamałam, jest wspaniałym przyjacielem, świetnie mi się z nim rozmawia.
-Zawsze - powiedział i pocałował mnie w czoło.


•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•

Macie 9. Cieszycie się? Chyba już niedługo rozdziały będę dłuższe, postaram się. Na razie będzie George z Luną, ale zawsze wszystko może się zmienić, dlatego dalej piszcie z kim ma być :D Może w końcu będzie z Luną, ale kto wie...

No to chyba tyle. Pozdrawiam :D

~Clar ♥

wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 8.

Hermiona
Jak on mógł - powiedziałam sobie. Nie zapukałam, byłam zbyt rozdrażniona. Wparowałam do pokoju. George uśmiechnął się do mnie, Fred nie był już taki szczęśliwy widząc furię w moich oczach. Podeszłam do niego. Przywaliłam mu z liścia, z całej siły.
-JAK MOGŁEŚ - nawrzeszczałam na niego. - Jeżeli czegoś nie zepsuje, to się wycofam, a ty będziesz mieć wolną rękę, ale wiesz co ? Już zepsułeś - powiedziałam, nieco bardziej opanowana. Podeszłam do drugiego rudzielca i cmoknęłam go w policzek - Dziękuję. Chociaż na ciebie mogę liczyć - powiedziałam, tak żeby Fred usłyszał.
-Mionka, wiesz że nie o to chodziło- powiedział. Kłamał, w żywe oczy. Drugi raz mu przywaliłam. - A to za co.
-Taki bonus, to skoro niby to nie o to chodziło to może powiesz mi o co - oparłam dłonie na biodrach - Bo na 100% jesteś pewien ze nie chodziło o to że jestem rzeczą, którą możecie sobie przekazywać jak któryś coś zepsuje? Bo ja tak to właśnie odebrałam - powiedziałam. Złość powoli mnie opuszczała, ale dalej byłam zawiedziona. Powoli wychodziłam, odwróciłam się jeszcze na moment. - Jeszcze kilka chwil temu czułam do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Wiesz co teraz czuję? Odrazę, złość, zawiedzenie. Nie zbliżaj się do mnie - powiedziałam i wyszłam. Wróciłam się po chwili i pociągnęłam Georga za rękę. Nie zatrzymał się, po prostu szedł z nią, najpierw przez korytarz, potem po schodach i w końcu przez ogród.

•♦•♦•

George
Nie znałem jej takiej. Dziewczyna, która potrafi o siebie zadbać. Jak trzeba umie pokazać pazur. Jeszcze bardziej mi się podobała. To jak przywaliła Fredowi- Ach. Jak mu powiedziała jak było - Och. Gdy nie czekała na wyjaśnienia, ba, odebrała mu całkowicie wszystkie słowa. Tak na niego nawrzeszczała że nie mógł z siebie NIC wydusić. Kiedyś kujonica. Pomyślałby kto. Mam wrażenie że z każdą sekundą coraz bardziej się w niej zakochuję. Szliśmy w milczeniu. Widziałem pojedyncze łzy spływające po jej policzkach. Ocierałem je, jedna po drugiej. W końcu usiedliśmy na pomoście, nad jeziorkiem. Wtedy rozpłakała się na dobre. Podniosłem ją i posadziłem sobie na kolanach, przytuliłem ją. Bluzek miałem dużo, ta będzie wyjątkowa, bo wspaniała dziewczyna mogła ją zamoczyć swoimi łzami. Szkoda tylko ze były to łzy smutku. Zacząłem ją głaskać po plecach.
-Miona, mój brat to palant nie powinien tego mówić, będzie dobrze- zapewniałem ją.
-Chciałabym George, nawet nie wiesz ja bardzo - powiedziała, to były jej pierwsze słowa od dłuższego czasu. To znaczy że jej się poprawiało...chyba.
Przestała płakać. Dalej była do mnie przytulona. Gdy trzymałem ja w ramionach wszystko było możliwe.
-Błagam, nie bądź na niego zły. Nie ty. Ja tak, ty nie. Nie masz powodu -powiedziała, jąkała się ale to było niezauważalne. Wziąłem w palce jej brodę i uniosłem tak by mogła na mnie spojrzeć.
-Jak to nie, skrzywdził ciebie. Moją wspaniałą Mionę, która jest dla mnie bardzo ważna. Którą kocham. Ale ponieważ cię kocham, zrobię to. Dla ciebie - powiedziałem. Tak bardzo mi na niej zależało. Byłem pewien swoich uczuć. Teoretycznie po tym jak się zachowała w stosunku do Freda to raczej nie ma u niej szans... przynajmniej chwilowo. Dalej siedziała na moich kolanach, była uśmiechnięta.
-Dziękuję, jesteś wspaniały - powiedziała. Zrobiło mi się ciepło na sercu. -Ja też cię kocham -powiedziała. Nasze twarze były coraz bliżej, w końcu nasze usta zetknęły się w pocałunku.
Jak możesz stary, przecież wiesz że ja też ją kocham- usłyszałem głos Freda w głowie.
Stary, przecież zwaliłeś sprawę, ja też ją kocham- odpowiedziałem, bliźniacza telepatia była czasem niezwykle pomocna. Zablokowałem umysł i wróciłem do całowania Mionki. Objęła mnie mocniej, wplotła drugą rękę w moje włosy, ja zrobiłem podobnie, wplotłem rękę w jej orzechowe fale, drugą trzymałem na jej biodrach. Nie wiem ile siedzieliśmy, początkowe sekundy zamieniały się w minuty, i trały. Chciałem żeby to trwało wiecznie. Zaczynało nam brakować tchu. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, była zarumieniona, ale to tylko dodawało jej uroku. Oddychaliśmy przez chwilę i wróciliśmy do poprzedniej czynności.
-Może jednak przeniesiemy się gdzieś indziej, w każdej chwili ktoś może nas zobaczyć - powiedziała, nie byłem zadowolony że przerwała pocałunek. Jęknąłem cicho.
-Jeżeli chcesz możemy pójść do sekretnego pokoju w naszym domu - powiedziałem. Mieliśmy ich w domu naprawdę dużo. Razem z Fredem uciekaliśmy tam przed rodzicami lub rodzeństwem. Wstałem i podałem rękę dziewczynie. Po chwili wchodziliśmy po schodach Nory. Cały czas trzymaliśmy się za ręce. Otworzyłem pierwsze lepsze drzwi i wszedłem z Szatynką do pokoju. Całowaliśmy się. W końcu przerwaliśmy. Położyliśmy się na łóżku i rozmawialiśmy.

•♦•♦•♦•♦•♦••♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦••♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦•♦••♦•♦•
Oto i 8 rozdział. W wordzie ma prawie 2 strony, wiem, to i tak krótkie. Następne powinny być coraz dłuższe. Przepraszam że taki nudny. Następny powinien być lepszy :D
Dedykuję go: Wszystkim komentującym i czytającym. Czytając wasze komentarze robi mi się cieplej na sercu.
Robię casting na dziewczynę Georga: w komentarzach podawajcie swoje faworytki. Nie musi istnieć naprawdę, ale wtedy opiszcie ją, i najlepiej prześlijcie zdjęcie :D

No nie wiem, to chyba na tyle :D

Pozdrawiam Clar <3

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 7

Fred- trochę ponad godzinę wcześmiej.
-Może coś do mnie czuje, a może nie, ale mam pomysł jak się tego dowiedzieć- pomyślałem. Tak bardzo mi na niej zależało. Musiałem się dowiedzieć co czuje. Z półki w pokoju wziąłem małą buteleczkę z eliksirem. Podreptałem spokojnie do pokoju mojej siostry. Zapukałem, po chwili gdy usłyszałem odpowiedź wszedłem do środka. Czytała książkę.
-Ginny, siostro kochana zrobisz coś dla mnie- zapytałem. Spojrzała na mnie wyczekująco. -W butelce mam eliksir, potrzebuje tylko jeszcze zgody i jednego składniku - domyśliła się o co chodzi.
-Niech zgadnę. Chcesz być mną i porozmawiać z Mionką, prawda. Ponieważ bardzo ją kocham to zgadzam się. Tu masz włos- powiedziała wyrywając sobie włos.
-Jesteś najlepsza. Kocham cię - powiedziałem. Byłem taki wdzięczny. Nie sądziłem ze się zgodzi.
Dodałem w pokoju włos siostry do buteleczki i wypiłem. Efekt był widoczny prawie od razu.
-Wow aż tak dobrze wyglądam - zachwycała się mną Ginny. Byłem jak takie lustro 3D.- No nie wiedziałam. Pamiętaj, masz godzinę, potem zaczniesz odzyskiwać swój wygląd.
-Ginny, czuje się jak kopciuszek -powiedziałem. Oboje się zaśmialiśmy.
-Leć już mój kopciuszku-powiedziała. Już jej nie odpowiedziałem. Z uśmiechem na twarzy wybiegłem z domu. Po kilku chwilach byłem przy Hermionie. Ona jakby wyczuła moja obecność.
-Och, Ginny jak dobrze że jesteś - powiedziała. No tak w końcu byłem Ginny.
Rozmawiałyśmy i rozmawiałyśmy. Co jakiś czas byłem czas robiłem się czerwony ze złości. Ale dowiedziałem się kilku rzeczy. Mionka kocha nas obu, nie wie którego bardziej. To jeszcze nie było takie złe. Ona całowała się z moim bratem. To mną wstrząsnęło. Na niego nie byłem zły, na nią też nie, w końcu ja kochałem. George zachował się jak prawdziwy brat. "Wiesz jak bardzo bym chciał, ale nie mogę zrobić tego bratu. Wybacz" Byłem mu za to naprawdę wdzięczny. Po godzinie zacząłem się zmieniać. Włosy nabrały trochę innego koloru i zaczęły się kurczyć. Przeprosiłem Granger i pobiegłem do łazienki. Dokończyłem moją przemianę w siebie. Muszę wrócić do Ginny i opowiedzieć jej wszystko, gdyby Szatynka chciała dokończyć rozmowę. Tak zrobiłem.
-Jak tam kopciuszku? Misja wypełniona - zapytała z uśmiechem.
-100-procentowe powodzenie kapitanie - odpowiedziałem. Znowu zaczęliśmy się śmiać. Potem jej wszystko opowiedziałem. Jak skończyłem nie miała już tak wesołej miny.
-Boże, biedna Herma - była bliska płaczu, tak jak Granger kilka chwil temu. Dziewczyny straszne dużo płaczą. Ale to w końcu dziewczyny. Teraz trzeba porozmawiać z braciszkiem.

                                         •♦•♦•
George: już dawno po rozmowie :D
Siedziałem w pokoju. Nie powiem Fredowi o pocałunku, ale to tylko kwestia czasu kiedy się dowie.
Dodatkowo byłem rozdarty. Kocham Hermione, ale Fred też, i on był pierwszy.
Jak na zawołanie wparował do pokoju.
-Wiem o wszystkim- oświadczył. Szybko to odkrył. Zdziwiłem się, myślałem ze wejdzie do pokoju, przywali mi w twarz albo gorzej, a on tylko stał.
-O wszystkim - zapytałem - to dlaczego nie jesteś zły?
-Bo wiem o wszystkim. Najpierw Mionka pocałowała cię przez sen, potem nad jeziorem, ale ty przerwałeś i powiedziałeś ze nie możesz mi tego zrobić. Dobry z ciebie brat George - powiedział. Był nawet zadowolony.
-To i tak nie zmienia faktu, że oboje ją kochamy- powiedziałem. Wyraźnie posmutniał.
-Wiem. Tutaj mamy problem- uległem, zrobił minę smutnego szczeniaka, nawet nie do mnie, nie był to szantaż, po prostu zwykły, naturalny smutek.
-Fred, usunę się, ale jak ją tylko skrzywdzisz... - znowu się uśmiechał.
-Wtedy jest twoja, a ja się usunę- dokończył. Jakby czytał mi w myślach. To co robimy jest złe, przekazujemy ją sobie jakby była jakąś nagrodą a tak nie jest.
-Fred dobrze wiesz, że to co robimy jest złe - powiedziałem mu to co myślę - będziemy się nią wymieniać, jakby była jakąś rzeczą? Ona jest wspaniałym człowiekiem i nie zasługuje na takie traktowanie - może powiedziałem to trochę za mocno, ale tak czułem. Fred zrozumie.
-To jaki masz pomysł, bracie - zapytał. O to chodzi nie miałem żadnego. Znowu byliśmy w kropce.

•♦•♦•

Hermiona
JAK ON MÓGŁ - krzyczałam do siebie, jak Fred mógł tak o mnie mówić. Już wszystko popsuł.
George zaprzeczył, powiedział takie miłe słowa... Chyba to jednak on.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest 7.(edytowany) Rozdział z dedykacją dla Mai oraz Hermiony Granger. Dzięki za komentarze :D
1000 wejść *-* I'm so happy :D
Dziękuje wam ze jesteście, 8 niedługo powinien być :D

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 6.

Hermiona
Siedziałam teraz sama nad jeziorkiem. Trzymałam w dłoniach kwiatka. Odrywałam kolejno płatki i mówiłam"Kocham go, nie kocham go, kocham go, nie kocham go..." Zatrzymałam się przy ostatnim płatku i oczywiście wyszło że go kocham. Powtórzyłam czynność, tym razem skierowaną do drugiego bliźniaka. I wyszło to samo. Zawsze twierdziłam że moje życie jest skomplikowane. W pierwszej klasie zamknęłam się z trollem górskim w łazience, w drugiej spetryfikował mnie bazyliszek, w trzeciej ratowałam niewinnego ojca chrzestnego Harrego. Ciekawe co mnie czeka na czwartym. Teraz są wakacje a ja siedzę rozdarta nad brzegiem jeziora. Kujonica zakochana w bliźniakach. A oni wcale mi tego nie ułatwiają. Z jednym się całowałam... dwa razy. Drugi chyba o mnie zabiega ale z nim to nigdy nie wiadomo o co chodzi. Chociaż te komentarze? "Przyjemna była część z leżeniem " "Mionka wiedziałem że na mnie lecisz, ale żeby aż tak?" Co to w ogóle miało być.
Siedziałam i myślałam. Myślałam i siedziałam. Ale nora to Nora nie dane mi było długo pomyśleć w samotności. Tym razem nie był to żaden z bliźniaków.
-Ginny, jak dobrze że jesteś- westchnęłam.
-Miałam nadzieję że to powiesz, patrzyłam na ciebie kilka chwil i doszłam do wniosku, że potrzebujesz przyjaciółki - powiedziała z troską. Miała rację potrzebowałam przyjaciółki, chyba nawet bardziej niż mi się wydawało. Zaczęłam jej wszystko powoli opowiadać.

•♦•♦•
George
-Debil, debil, debil - powtarzałem sobie. Już mnie całowała, a ja ? Jak głupi nie odwzajemniłem pocałunku tylko powiedziałem że nie mogę tego zrobić bratu. DEBIL.
Tym razem pocałowała mnie z własnej, nieprzymuszonej woli i całkiem świadoma tego co robi. Może jednak coś do mnie czuła. Gdyby nie Fred miałbym wolną rękę. Ale on też coś do niej czuje.
Obaj bliźniacy zakochani w jednej dziewczynie. Czy mogło być gorzej - zapytałem i od razu znalazłem odpowiedź - Mogło. Jedna dziewczyna zakochana w dwóch bliźniakach. Jeżeli Mionka czuje coś do nas obu to musi być strasznie rozdarta. Będę się trzymał tego co wcześniej powiedziałem, niech Fred działa a jak coś zepsuje to ja będę miał wolną rękę.                                              
•♦•♦•
Hermiona
Byłam bliska płaczu, ale to nie były łzy smutku, bardziej niezaradności.
-Ginny, powiedz mi da się gorzej? Jestem zakochana w obydwu bliźniakach- powiedziałam. Nie znałam odpowiedzi na pytanie co zrobić. Ginny też nie. Najpierw trochę poczerwieniała na twarzy... ze złości. Potem obróciła wszystko w żart.
-Ciesz się że to nie są trojaczki - spojrzałam na nią z ukosa.
-To nie jest zabawne. Powiedz mi co zrobić.
-Nie wiem. Z którym dalej zaszłaś- zapytała. Trochę głupio to zabrzmiało.
-Na Fredzie leżałam, i jest dla mnie zaskakująco miły - powiedziałam - A z Georgem całowałam się 1,5 raza. Chyba wyznał mi miłość. Byliśmy nad jeziorem, nie wiem Ginny - dodałam. Znowu poczerwieniała. Ale opanowała się.
-Jak to 1,5 raza - zapytała. Na szczęście nie usłyszała części o wyznaniu miłości
-Za polówkę liczę to jak pocałowałam go przez sen, byłam wtedy nieświadoma, a raz to był taki w pełny świadomy. Tyle że on to przerwał i powiedział ze nie może tego zrobić Fredowi.
-No to mamy niezły problem - powiedziała.
-Mamy- zapytałam. Zastanawiałam się czemu użyła liczby mnogiej.
-Przecież nie zostawię cię z tym samą - powiedziała z uśmiechem to mnie zdecydowanie podniosło na duchu. Dotknęła swoich włosów i zrobiła przerażona minę. -Mionka ja muszę iść, zgłodniałam - powiedziała i pobiegła w stronę domu. Rozmawiały koło godziny. Ta rozmowa wiele mi dała.


•♦•♦•
Fred
Biegłem i biegłem. W końcu dotarłem do łazienki. Tam spokojnie przemieniłem się z postaci Ginny w siebie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Macie 6. Szczęśliwi? Ja jestem w miarę zadowolona. Rozdziały są coraz dłuższe, staram się.
Od dzisiaj Ferie. Ferie=więcej czasu na kompie. Więcej czasu na kompie + wena = więcej nowych rozdziałów. Mam pomysł na następny. Chyba wreszcie zaczęło się rozkręcać.
Ps. Patrzcie na prawą kolumnę z powiadomieniami :D
Pozdrawiam

~Clar <3

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 5

Tak wyszło, jest rozdział piąty, pewnie w kij krótki, no ale...
Trochę deykacji:
-Rupci, za nagłówek, za komentowanie i za to że sama pisze bloga, którego uwielbiam;
-Kasi, za jej pomysł, który wspomógł mnie na duchu, i przez który mam pewnie zarys;
-Mai, za komentowanie i za bloga, który jest cudowny;
-Klaudii, za wierne komentowanie;
-Karolinie, za komentarze i za bloga, pierwszy blog , którego dorwałam o Fremione.
-Weronice, za komentowanie i bloga, którego też uwielbiam.
Jest tu dużo podziękowań za blogi, ale to ważne, bo bez nich nie zakochałabym się we Fremione :D
Nie przedłużając (wgl. czyta to ktoś?)
Miłego czytania. Flaki z olejem- rozdział 5.

~~~~~~~~~~~~

George

W nocy nie mogłem spać. Weasley jak Weasley- robi się głodny po północy. Więc między 2 a 3 w nocy zszedłem do kuchni. Schody jakby uśpione nawet nie skrzypiały. Usiadłem przy stole, po chwili jednak wstałem i zajrzał do lodówki.
-Zostały jeszcze dwa naleśniki- powiedziałem do siebie, zabrał je i usiadł do stołu. Jadłem w samotności. Ale co się dziwić, jest 3 w nocy. Powoli przeżuwałem każdy kęs, jakbym wmuszał w siebie jedzenie.
-Przecież byłem głodny-pomyślał. -Nikt tu nie mówił o głodzie spowodowanym brakiem jedzenia. Tobie Georgu Weasley potrzeba miłości, a jedyną osobą, która może ci ją dać jest piętro wyżej. Ale ona jest zajęta- usłyszałem cichy, drwiący ze mnie głosik. Zignorowałem go. Wróciłem do powolnego przeżuwania naleśników. Jadłem tak, jadłem i jadłem. Po 15 minutach nareszcie skończyłem. Wtedy pojawiła się ona. Hermiona Granger we własnej osobie. Wyglądałaby normalnie, jak przepiękna Mionka, która zgłodniała w nocy. Gdyby nie fakt że miała zamknięte oczy... Poruszała się przy tym z taką gracją, pomimo zamkniętych oczu na nic nie wpadała. Podeszła do mnie i uśmiechnęła się, najpiękniej jak tylko potrafiła.
-Kocham Cię - postanowiłem zaryzykować.
-Ja ciebie też - zdziwiłem się, że mi to mówi, ale nie, nie przeszkadzało mi to. Nim zdążyłem się zastanowić pocałowała mnie. W tej sprawie też nie miałem nić przeciwko.(?) Nie wiedziałem ile się całowaliśmy, w końcu oparłem swoje czoło o jej. W oczach miała... Miłość? Ale to przecież nie możliwe ona kocha mojego brata, chyba że...
-Co ja tutaj robię, jak się tu znalazłam, George proszę powiedz mi że ja cie nie pocałowałam - powiedziała, zaczęła lekko panikować. Nawet nie zauważyłem kiedy otworzyła oczy. Patrzyła się na mnie, w jej oczach odbijały się moje. Wesołe ogniki skakały mi w oczach. Byłem lekko zarumieniony - Czyli jednak tak. Wybacz George, jestem lunatyczką. W moim śnie byliśmy nad jeziorem. Nie wiem dlaczego akurat lunatykowałam ani dlaczego akurat to mi się przyśniło. Naprawdę przepraszam - oddech miała niespokojny, też byłe lekko zarumieniona. Może jednak coś z tego wyjdzie...
-Jeżeli wolisz możemy powtórzyć to jeszcze raz nad jeziorem- powiedziałem, spiorunowała mnie wzrokiem - Nie to nie, ale na czekoladę się skusisz, prawda - dodałem. Pokiwała ochoczo głową, bo w końcu kto nie lubi czekolady? Wstałem i zagotowałem wodę.

•♦•♦•

Hermiona

-Pocałowałam Georga- ta myśl nie dawała mi spokoju. Jak mogłam, co jeżeli Fred się dowie? Zresztą, pewnie coś mu odwala i nic do mnie nie czuje. A George? George jest bratem bliźniakiem Freda. Nie chcę żeby się przeze mnie kłócili. Obaj mi się podobają ale nie mogę się zdecydować.
-Mionka, co do tego pocałunku- przerwał - nie powiem bratu, jeżeli o to ci chodzi - powiedział.
-Dzięki. Nie wiem czy coś do mnie czuje, ale nie chcę żeby był zły na ciebie- powiedziała. Zależało mi na nich, na obojgu.
-Och czuje, czuje - powiedział tak cicho że chyba nawet gdybym przy nim stałą to bym nie usłyszała.
-Słucham - powiedziałam
-Nic, nic, zaraz będzie czekolada - powiedział. Przez te dwie minuty czekaliśmy w milczeniu. W końcu postawił na stole kubki z brązowym płynem. Miałam brać do ust pierwszy łyk ale Rudzielec mnie powstrzymał.
-Ostrożnie Mionka, gorące jest, poparzysz się
-Dzięki - uśmiechnęłam się. Popatrzyłam w jego oczy, skakały tam wesołe ogniki. Tak jak u Freda.
-Czemu ja ich porównuję- skarciłam się myślach. Po chwili czekolada była zdatna do picia. Była pyszna.
-George, robisz świetną czekoladę- powiedziałam. Uśmiechnął się lekko.
-Wystarczy tylko zalać proszek gorącą wodą, ale dzięki - Uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Może pójdziemy się przejść - zapytał. Nie odpowiadając wstała. Uznał to za akceptacje pomysłu. Wyszliśmy z domu. Chodziliśmy chwilę rozmawiając, aż w końcu usiedliśmy nad jeziorkiem.
-Świetnie mi się z tobą rozmawia -powiedziałam, nie kłamałam. Nawet mogłabym do niego coś czuć gdyby nie Fred. Pod wpływem impulsu pocałowałam go. Tym razem świadomie. Po kilkunastu sekundach przerwał to.
-Mionka, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał, ale nie mogę tego zrobić Fredowi. Wybacz- powiedział ze smutkiem.
-Rozumiem. Dobry z ciebie brat - powiedziałam. Taka prawda. Chyba jednak coś do niego czuję...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Chcieliście to macie. Nudny jak flaki z olejem albo jeszcze gorszy...
Ale jest, i mam pomysł na następny. Ale nie wiem kiedy będzie.
Ferie niedługo to może będzie więcej i częściej :D

~Clar <3

Liebster Awards

Jestem bardzo zdziwiona, ale dziękuję Karolinie za nominowanie mnie.

CO TO JEST?


Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. (kopiowane z bloga Karoliny)

Odpowiedzi:


1.Jak długo interesujesz się pisaniem opowiadań ?

- Od 2 lat, ale to były opowiadania tylko do szuflady.


2.Po której stronie jesteś? Dobro czy jednak zło?

-Dobro.

3.Jaka jest Twoja ulubiona postać filmowa bądź książkowa?

-Zdecydowanie i definitywnie są to bliźniacy <3

4.Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?

-Aby podzielić się z czytelnikami moją własną historią, oraz żeby przedstawić i trochę urzeczywistnistniczyć paring Fremione.

7.Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?

-Jest tego dużo, nie posiadam jednej konkretnej.

8.Którą część HP lubisz najbardziej i dlaczego?

-Wszystkie kocham, ale najbardziej chyba Księcia Półkrwi. Jest tam wiele akcji a bohaterowie są dojrzali.

9.Czy byłaś już kiedyś nominowana do Liebster Awards ?

-Nie, nigdy dlatego jestem taka zdziwiona.

10.Jaki jest Twój ulubiony zapach?

-Nie mam konkretnego ale owocowo-kwiatowy.

11.Otrzymałaś list z Hogwartu?

-Oczywiście że tak. Moja sowa się przy tym trochę pomęczyła, ale tak.

BLOGI, KTÓRE NOMINUJĘ:

http://fremione-niemozliwe-a-jednak.blogspot.com/

http://milosc-jakiej-nie-znal-swiat.blogspot.com/

http://fremione-prawdziwa-milosc.blogspot.com/

http://www.fred-hermione.blogspot.com/

MOJE PYTANIA:

1. Od kiedy tworzysz opowiadania?

2.Od kiedy piszesz na blogu?

3.Ulubiony kolor?

4. Gdybyś mógł wybrać. Wolisz być psem, szczurem, wilkołakiem czy kotem?

5. Ulubiona postać?


6. Ulubiony zespół?

7. Ulubiona część HP?

8. Ulubiona książka/film (poza HP) ?

9.Mugol/ Mugolak / Czarodziej ?

10. W jakim domu jesteś ?

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 4

Weszli razem do Nory. Na stole była kartka. Hermiona przeczytała ją na głos.
Kochani, wyjeżdżamy do Billa i Fleur. Zostaniemy tam kilka dni. Zostawiamy dom w waszych rękach. W lodówce macie jedzenie. Kiedy wrócimy do domu wszyscy macie być w całości, dom też.

Pozdrawiam Molly 


Na odwrocie było napisane:
Fred i Mionka jeżeli czytacie tą część to dobrze. Przeczytaliśmy kartkę, ale nie chcieliśmy was wołać, bo byliście zbyt zajęci leżeniem na sobie. Nie musicie nas wołać. Zajmijcie się sobą.
Z poważaniem:
Fred
Harry i Ginny
Ron
 
Oboje zarumienili się. Fred wchodził już po schodach, ale odwrócił się na chwilę aby powiedzieć
-Miło było spędzić z tobą popołudnie. Część z leżeniem była zdecydowanie najmilsza- uśmiechnął się łobuzersko. Dziewczyna uśmiechnęła się. -Kiedyś to powtórzymy.
-Spacer na pewno- powiedziała. Chyba trochę za bardzo się zapędził.
"Bardziej chodziło mi o to drugie" - pomyślał. Zniknął w pokoju. Chwile potem Szatynka też poszła do siebie. W środku czekała na nią Ginny.
-Herma opowiadaj jak było? Wygodnie się leżało na moim bracie? Powiedział coś? Czujesz coś do niego? Kiedy się znowu spotykacie - zasypywała ją milionami pytań, w zamian dostała poduszką. - Nie daj się prosić - powiedziała. Były dla siebie jak siostry. Nie miały przed sobą tajemnic. Szatynka stwierdziła że powie Rudej o spotkaniu, w końcu z Fredem to tylko przyjaźń co za różnica.
-No więc- urwała- byliśmy na spacerze, oglądaliśmy chmury, potem ja próbowałam wstać ale upadłam na niego i on też się przewrócił, twierdził ze na niego lecę...-Ginny przerwała przyjaciółce.
-A tak nie jest-zapytała
-Mniejsza z tym. Próbowałam z niego wstać ale znów upadłam bo mnie trzymał i tyle- zakończyła.
-Tak długo was nie było i tylko tyle. Kłamiesz- powiedziała. Miona tylko wzruszyła ramionami. Rozmawiały jeszcze trochę o spotkaniu Rudej z bliznowatym. Co chwilę wybuchały śmiechem.
                                             
•♦•♦•

Fred / George
-I jak. Wyznałeś jej uczucia - zapytał George. W odpowiedzi bliźniak tylko pokiwał zaprzeczająco głową. - Przynajmniej leżała na tobie dobre 10 minut - dodał z nutka zazdrości w głosie. Fred od razu to wyczuł.
-Po pierwsze, leżała na mnie tak długo bo ją trzymałem, po drugie, George czy to co słyszę w twoim głosie to zazdrość- zapytał - mam nadzieję że nie, bo nie chciałbym z tobą o nią walczyć.
-Tu nie chodzi o Mione, chodzi o to że chciałbym mieć kogoś takiego, kogoś w kim byłbym tak bardzo zakochany, tak jak ty- skłamał. Oczywiście że chodziło o Hermionę. Podobała mu się od dłuższego czasu, ale czuł że bratu też się podoba. Widział jak na nią patrzy. A kiedy widział jak ona patrzy na niego. Myślał "czemu to nie mogę być ja". Znał Freda lepiej niż ktokolwiek inny. W końcu zawali sprawę, popychając ją prosto w jego ramiona. Do tego czasu nie będzie wpychał w ich związek.
-George, halo. Ziemia do Georga - machał mu Fred ręką przed twarzą.
-Co, a tak sory - powiedział. Potem rozmawiali już prawie normalnie. Obaj byli zamyśleni. W obu przypadkach powodem był piękna szatynka.



~~~~~~~~~~~~
Wszystkie brzuchy były zaprogramowane. Według tych zegarków o 19.00 wszyscy robili się głodni.
Hermiona przewidziała to wcześniej, wiec kiedy wszyscy zaczęli się schodzić, ona kończyła smażyć naleśniki. Wszyscy czekali na naleśniki. Po kilku minutach wiele naleśników wylądowało na stole.
-Wow - zaczął Fred
-Hermiono - dopowiedział drugi bliźniak
-Wspaniałe naleśniki - skończyli razem. Dziewczyna zarumieniła się. Miło było usłyszeć od nich komplement. Bliźniacy rozmawiali ze sobą, Mionka z Ginny a Bliznowaty z Ronem. Koło 20 wszyscy zaczęli odchodzić do swoich pokojów. Szatynka została, pozmywać. Była sama, ale to dobrze, bo chciała pomyśleć. Chyba nawet wolała być sama. Po kilku chwilach usłyszała skrzypnięcie, potem drugie, trzecie. Ktoś schodził po schodach.
-O, Mionka nie wiedziałem że jeszcze tu jesteś - powiedział rudzielec. Szatynka spojrzała na niego ze zdziwieniem, przecież chwile temu stąd odszedł - Miałem nadzieję że zostało coś jeszcze z naleśników - skłamał. Tak naprawdę chciał jeszcze raz ją zobaczyć.
-Przed chwilą skończyłeś jeść i już znowu jesteś głodny - zapytała.
"Twojego widoku" - dodał w myślach.
-Ja to współczuję twojej przyszłej żonie - powiedziała - jeżeli w ogóle będziesz ja miał- dodała tak cicho ze można by to uznać za myśli.
"Mam nadzieję że to będziesz ty" -znowu odpowiedział jej w myślach. Szatynka uśmiechnęła się lekko jakby usłyszała jego myśli. Ale to przecież nie możliwe. Zapomnieli o naleśnikach. Fred stał przy schodach przez chwilę aż w końcu podszedł do dziewczyny i zaczął jej pomagać.
Nie rozmawiali ze sobą, czasami na siebie zerkali z uśmiechami, czasami mazali się lekko pianą.
W końcu skończyli.
-Dobranoc -powiedziała Szatynka.
-Dobranoc- odpowiedział chłopak. I poszli do siebie.                                     
•♦•♦•
-Co tam robiłaś tak długo- zapytała Ginny.

-Ktoś w końcu musiał pozmywać, no nie- odpowiedziała, lekko sarkastycznie.- Uprzedzając twoje kolejny pytanie, nie nie byłam sama. Był Fred - to ucieszyło Rudą. Od jakiegoś czasu miała przeczucie że razem z bratem tworzyliby cudowną parę. Od dawna patrzyli się na siebie tak jakoś inaczej.

Granger poszła się przebrać. Wróciła po 20 minutach. Położyła się do łóżka.

-Dobranoc Ginny - powiedziała. W odpowiedzi usłyszała tylko krótkie mhm bo jej przyjaciółka już drzemała.
                                             •♦•♦•
-Ginny, budź się. Śniadanie już na ciebie czeka. - mówiła szatynka. Była pięknie ubrana i miała nałożony lekki makijaż. Czekała na przyjaciółkę jeszcze kilka minut. Zeszły na dół. Wszyscy już czekali. Fred szykował wszystkim kanapki. "Jaki on wspaniały"- myślała. Zjedli śniadanie. Siedziała pomiędzy bliźniakami. Poszła do siebie. Zaczęła czytać Historię Hogwartu. Tyle razy ją studiowała że gdyby ktoś kazał jej to wyrecytować, najprawdopodobniej by to zrobiła. I to bez najmniejszego problemu. Wyszła na spacer. Chodziła sama po okolicach Nory. W końcu dotarła nad jeziorko. Siedział tam rudzielec. Podeszła do niego i przytuliła go. On odwzajemnił uścisk, i spojrzał się na Hermionę.
-Kocham cię- powiedział.
-Ja ciebie też - odpowiedziała i pocałowała go. Nie miał nic przeciwko. Całowali się kilka minut.


W końcu naprawdę otworzyła oczy. Z jednej strony dziwiła się że to był sen. Był taki rzeczywisty. Ale nie obudziła się w swoim łóżku. Była w kuchni, opierała swoja twarz o czoło rudzielca. Na jego wargach dostrzegła smugi błyszczyku. Jej błyszczyku. Zamiast pięknego ubrania miała piżamę- czarne krótkie spodenki i długą szarą bluzkę. Rzeczywiście była lekko umalowana. Sen był tak rzeczywisty, tak bardzo że ostatnie momenty wydarzyły się naprawdę. Naprawdę pocałowała rudzielca.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobra i jest. Koszmar wiem. Na początku nie było nic. Potem pojawił się pomysł na ten rozdział. Jest dłuższy niż inne ale to chyba dobrze. No nie?
Teraz nie wiem co dalej. Mam już zarys jak skończyć historię ale to dopiero koniec. A do końca jeszcze daleko. To dopiero 4 rozdział a ja nie mam pomysłu co dalej. Wątpię ze mi coś przyjdzie do głowy naprawdę. Więc kolejny rozdział będzie za... Nie będę Was oszukiwać, chyba nie będzie :(
Szkoda, naprawdę żałuje :(
Jedynym ratunkiem jet to ze coś mi jednak wpadnie.
Chyba że może Wy macie jakieś pomysły na główny watek do którego mogłabym dążyć :D
Wszystkie pomysły wysyłajcie na: clariecollins@wp.pl
Wątek główny-poboczny w sensie np. taki sen czy coś takiego.
Pozdrawiam i do MOŻE następnego rozdziału

~Clar <3

Wyjaśnienia :D

No wiec tak, jeżeli się nie obrazicie to trochę pozmieniam oryginał:
-Między Fredem a Herma jest 1 różnicy.
-Fred jest na 5 a Herma na 4 roku (dopiero po wakacjach)
-Używają niezgodnie z przepisami czarów, ale ministerstwo jest ślepe (nie gniewajcie się błagam)
Hmm to chyba tyle ale uprzedzam, Trochę może się różnić. Mam nadzieję że wam to nie przeszkadza. Gdyby było inaczej napiszcie w komentarzu :D

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 3

Fred

"Co ja zrobiłem"
- Fred zaczął panikować. Wyciągnął zemdlałą Hermionę z wody i zaczął ją reanimować. Nie dawała znaku życia. Martwił się o nią coraz bardziej. Tylko ona się liczyła. Chciał ją tylko odzyskać z powrotem.
-Miona, żyjesz, musisz żyć dla mnie - nie próbował powstrzymywać łez, wiedział że i tak się nie uda. Wrócił do sztucznego oddychania. Poczuł ruch.
-Mionka, przepraszam - powiedział ze skruchą. Szatynka jeszcze chwile leżała, kiedy próbowała usiąść, zakręciło jej się w głowie, gdyby nie Rudzielec znowu leżałaby na ziemi.

~~~~~~~~~~~~

Hermiona

-Co się dzieje - zapytała. Była niesiona przez gryffona. -Możesz mnie postawić, naprawdę- powiedziała. Była na niego zła. Najpierw wbiegł z nią do wody, a potem upuścił. W prawdzie zrehabilitował się, rytując jej życie, podczas gdy przyjaciele stali z boku. Ale na nich niebyła zła, wiedziała że Ginny była zbyt sparaliżowana a Harry musiał byś z nią. Kiedy szli przepraszał ją miliony razy. Nie miała siły się na niego gniewać. Już stali pod drzwiami nory, wtedy dopiero szatynka mogła stanąć o własnych nogach. Czuła się już całkiem dobrze.
-Może po południu powtórzymy spacer, tym razem normalnie - humory im już wróciły. Zaczęli się śmiać.
-Z chęcią - odpowiedział. Weszli do domu. Obiad był już prawie gotowy. Szatynka podeszła do pani Weasley z zamiarem pomocy, skończyło się na tym że rozłożyła sztućce.
Podczas obiadu dało się usłyszeć jedynie pojedyncze zdania. Granger patrzyła się na Rudzielca on na nią. Uśmiechali się do sobie. Po obiedzie poszli na spacer. Usiedli pod rozłożystym drzewem i rozmawiali.
-Może pooglądamy chmury - zaproponowała.
-Lubię oglądać chmury- powiedział. Szatynka uśmiechnęła się w duchu. - Ta wygląda jak królik, uszy, ogon, łapy. To musi być królik.
-Zgadzam się, a tamta to jednorożec- powiedziała. Wymieniali tak prze 30 minut.
-Zimno się robi, może wracajmy - powiedziała. Fred pokiwał głową i podał jej rękę. Kiedy wstawała potknęła się i wpadła prosto w jego ramiona. Chłopak był wyraźnie szczęśliwy. Udał ze też się potyka i upadł.
-Mionka, zawsze wiedziałem że na mnie lecisz, no ale żaby aż tak- powiedział z rozbawieniem.Posłał jej swój łobuzerski uśmiech. Dziewczyna zaśmiała się.
-Chciałbyś - powiedziała, próbowała wstać, ale nie wychodziło jej to najlepiej. Znowu leżała na chłopaku.
-Oczywiście że bym chciał- Granger zarumieniła się lekko - Ale nie zaprzeczaj ze jest inaczej bo znów na mnie leżysz- posłała mu zabijające spojrzenie.
-Bo mnie trzymasz i nie dajesz mi wstać - powiedziała. Chłopak uwolnił ucisk i mogła wstać. -Mieliśmy wracać, więc chodźmy - Rudzielec wstał i razem skierowali się ku Norze.
W środku na górze stał George i patrzył na ta sytuację.
"Mój brat to szczęściarz. Razem z Mionką są tacy dobrani. Nie mogę mu powiedzieć że też coś do niej czuje. "- pomyślał bliźniak ze smutkiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, znowu. Nie jestem w stanie bardziej się rozpisać. Jeszcze nie teraz, może w kolejnych rozdziałach. Dodaje wcześniej ten rozdział mam nadzieję że się cieszycie. Kiedy następny nie wiem.

Pozdrawiam

~Clar

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 2

Fred
Ginny zapukała do pokoju braci. Usłyszała proszę i weszła do pokoju.

-Jak długo stałaś pod drzwiami - zapytał Fred. Jego mina zdradzała wszystko.

-Wystarczająco, aby usłyszeć CAŁĄ rozmowę - przedostatnie słowo zaakcentowała tak głośno, że chyba nawet w Hogwarcie ją słyszeli.

-Błagam nic jej nie mów, zrobię wszystko tylko proszę, nie mów- błagał Rudzielec.

-Nie miałam zamiaru. Jedyne czego chcę to żeby była szczęśliwa. Ale tylko spróbuj ja skrzywdzić- powiedziała Ruda wychodząc. Cofnęła się i dodała - Ona też coś do ciebie czuje - i wyszła. Chwile później George zszedł na dół, więc drugi bliźniak został sam ze swoimi przemyśleniami

"Ona też coś do mnie czuje... Skoro tak, to czas wziąć życie w swoje ręce" - pomyślał i wyszedł z pokoju.

Hermiona

Szatynka leżała sama na łóżku i myślała. Co czuła do Freda, jeżeli coś czuła. Jak by na zawołanie ktoś zapukał. W drzwiach stanął...

-Fred, co ty tutaj robisz - zapytała, lekko zdziwiona obecnością chłopaka.

-Przyszedłem zapytać czy nie miałabyś ochoty przejść się na spacer- kiedy mówił widziała wesołe ogniki w jego pięknych, brązowych oczach. Serce jej przyspieszyło.

-Chętnie - odpowiedziała i wstała z łóżka. Szli chwilę w milczeniu. Ale to nie była niezręczna cisza. Nagle jakby znikąd zaczęli rozmawiać. Rozmawiali o wszystkim. Jak starzy dobrzy przyjaciele, jak dwie połówki. Szli w stronę jeziora. Ale tam już siedziała jedna para. Szatynka popatrzyła na chłopaka ze zdziwieniem i podbiegłą do siedzącej pary.

-HARRY- zapytała. Chłopak odwrócił się, tak to był Harry Potter, chłopiec, który przeżył - Ale przecież miałeś przyjechać dopiero w połowie wakacji - powiedziała dziewczyna

-Wiem. Teraz tylko spotkałem się z Ginny. Miona patrzysz na mnie jak bym popełnił jakąś zbrodnię. To tylko spotkanie - mówił spokojnie Chłopak. Do rozmowy dołączył Fred.

-Możemy się dosiąść- zapytał.

-Siadajcie - powiedziała z uśmiechem Ginny.

Chwile potem wszyscy razem się śmiali. Fred zaproponował, żeby Harry wszedł z Ginny w ramionach do jeziorka. Kiedy jedna para była już w wodzie Ruda krzyknęła:

-Jeżeli wy też zaraz nie wejdziecie do wody to powiem coś czego nie chcecie usłyszeć- Dziewczyna nie musiała kończyć, Fred już wziął Szatynkę w ramiona i wbiegł z nią do wody. Nie mógł ryzykować że Hermiona dowiedziałaby się o jego uczuciu przez przypadek. Powoli już to planował, miało być romantycznie.

-Idioto, kretynie postaw mnie natychmiast- krzyczała. Bicie też nie pomagało. Nagle Rudzielec puścił dziewczynę. Potem pojawiła się już tylko ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Może układ? Rozdziały będą krótsze ale częściej. Nie chce Wam przedstawiać dużo w jednym rozdziale a na jedne temat nie umiem się rozpisywać. Przepraszam i pozdrawiam

~Clar

Rozdział 1

No więc jest i rozdział 1. Komentujcie po przeczytaniu. Każdy może nawet Anonimy :D
A krytyka mi się przyda. Dopiero Historia się rozwija :D
Miłego czytania ♥


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział 1

 -Pakuj się. Mamy jeszcze tylko 15 minut- powiedziała Hermiona do Ginny.
-Już kończę. Spokojnie - odpowiedziała. Faktycznie niewiele już jej zostało. Razem zniosły swoje bagaże do pokoju wspólnego. Usiadły na kanapie i poczekały na resztę. Po kilku chwilach Harry i bliźniacy zeszli i stanęli przed dziewczynami.
-A gdzie jest Ron- zapytała Ruda.
-Już czeka na dole. Schodzimy - powiedział Harry. Szatynka chciała wziąć swoje bagaże ale Fred ją uprzedził.
-Ja to wezmę- powiedział. Zarumieniła się.
-Nie trzeba. Masz swoja walizkę, która na pewno jet ciężka- odpowiedziała. Dlaczego chłopak chciał nieść jej walizkę?
-Nie przyjmuję sprzeciwu. Moja walizka wcale nie jest ciężka.
-Uparciuch-powiedziała, a on w odpowiedzi uśmiechnął się łobuzersko.
Po Śniadaniu wszyscy siedzieli już w pociągu. W przedziale słychać było śmiechy. Fred i George opowiadali swoje dowcipy. Wszyscy się śmiali. Po pół godzinie wszystkich bolały brzuchy.

•♦•♦•
Później każdy zajął się sobą. Szatynka miała coraz cięższe powieki. W końcu usnęła.
-Hej, obudź się już jesteśmy- mówił...Fred? Szturchał ja lekko.
-Jeszcze 5 minut, błagam- mówiła ledwo przytomna dziewczyna. Nagle poczuła ze Fred wziął ją na ręce. I wyszedł z nią z pociągu. Otworzyła oczy.
-Fred. Mógłbyś mnie postawić - zapytała
-O obudziła się nasza królewna-zażartował. Spojrzała na niego. Uśmiechał się do niej. W końcu ona też się uśmiechnęła. Przywitała się z Molly i wsiedli do samochodów.
Droga zleciała wszystkim w expresowym tempie. Nim się obejrzeli byli już na miejscu.
Fred wysiadł z auta i podał dłoń Szatynce. Przyjęła pomoc rumieniąc się lekko.
"O co mu chodzi" - pomyślała.
W Norze wszyscy ruszyli do swoich pokojów, aby się rozpakować.


•♦•♦•
-Fred, co ty wyprawiasz- zapytał George.
-O co ci chodzi- odpowiedział Rudzielec. Wiedział o co chodzi bratu. Jego zachowanie wobec Hermiony zmieniło się i to diametralnie. Zmieniła się. Teraz loki stały się pięknymi falami, rysy twarzy zrobiły się bardziej delikatne a usta, kiedyś pospolite stały się wyjątkowe-pełne, malinowe. Nie wiedział czy ją kocha, ale to było coś więcej niż przyjaźń.
-Nie udawaj. Wiesz o co chodzi. Miona ci się podoba - powiedział, widząc zakłopotanie na twarzy brata dodał - W końcu tak baaaaardzo wyładniała. Co to będzie jak wrócimy do szkoły- zagwizdał. Chwile potem dostał poduszką w głowę - A to za co było - zapytał.
-Dobra, masz rację. Hermiona Granger mi się podoba. I co mam niby z tym zrobić - powiedział zirytowany. - Przecież nie podejdę do niej i nie powiem: Cześć Miona, ładnie wyglądasz, chyba jestem w tobie zakochany.
-Czemu nie- zapytał George. Kolejna poduszka leciała w jego stronę.
Nie przypuszczali ze ktoś słyszał ich rozmowę...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No więc jest pierwszy, nudny jak flaki z olejem albo jeszcze gorzej ale nic na to nie poradzę....
Dopiero się rozkręcam. To dopiero początek, a początki są zawsze najgorsze, potem jakoś leci.
Pewnie jest w kij dużo błędów, ale uprzedzałam, z polskiego to ja dobra nie jestem. Rozdział krótki, na dłuższy nie miałam pomysłu. Notki raczej nie będą systematycznie. Za tydzień ferie, jeżeli wena pozwoli to trochę nadrobię.
PS. Zaglądajcie na FP: http://www.facebook.com/pages/Mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-jest-silniejsza-ni%C5%BC-Voldemort/454154487979405

Pozdrawiam.
~Clar ♥

środa, 16 stycznia 2013

Prolog

Hej. Będę podpisywać się Clar. Mam nadzieję że przeczytacie te wypociny. Ale uprzedzam: Nie jestem dobra w pisaniu, nie mam dobrej oceny z polskiego. Po prostu chcę się podzielić z Wami moją własną historią Fremione.

Gdyby ktoś chciałby pomóc mi w wyglądzie bloga nie miałabym nic przeciwko <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Prolog
Hermiona obudziła się pół godziny przed śniadaniem. W jej pokoju nikogo nie było. Poszła do łazienki i po 15 minutach zeszła do pokoju wspólnego. Na kanapach siedzieli jej przyjaciele. Ginny cała rozpromieniona podbiegła do przyjaciółki i uścisnęła ją mocno. Ruda dała jej list. Gryffonka zaczęła czytać część przeznaczoną specjalnie dla niej:

Droga Hermiono! Byłoby wspaniale gdybyś przyjechała do Nory na całe wakacje. Rozmawiałam z Twoimi rodzicami i powiedzieli że jeżeli miałabyś ochotę to możesz u nasz być. Decyzja należy do Ciebie.

Pozdrawiam Molly.

- Jeżeli to nie jest problem to bardzo chętnie - powiedziała Szatynka. Ruda była w siódmym niebie. Gryffonka spojrzała się na Freda i pomyślała że to będą cudowne wakacje.